Smog fotochemiczny, zwany też „letnim” smogiem, powstaje, gdy w obecności intensywnego promieniowania UV dochodzi do reakcji tlenków azotu (NOₓ) i lotnych związków organicznych (VOC), pochodzących z ruchu drogowego i przemysłu. Pierwszym etapem jest fotoliza NO₂, która pod wpływem promieniowania słonecznego rozkłada się na NO i wolny atom tlenu. Ten następnie łączy się z O₂, tworząc ozon troposferyczny (O₃). W kolejnych reakcjach powstają również peroksyacetylazotany (PAN), aldehydy i inne utleniacze, co sprawia, że smog ma charakterystyczną brązowo-żółtą poświatę. Proces ten nasila się w ciepłe, słoneczne dni – zwykle przy temperaturze powyżej 28-30 °C, słabym wietrze i inwersji termicznej, co zatrzymuje zanieczyszczenia przy powierzchni ziemi. W przeciwieństwie do smogu zimowego, ten typ zanieczyszczenia nie wymaga spalania paliw stałych – wystarczy duża liczba pojazdów i silne nasłonecznienie. Dlatego właśnie jest tak powszechny w miastach z dużym ruchem samochodowym.
Najsilniej smog fotochemiczny kumuluje się w dużych miastach i obszarach przemysłowych, szczególnie po serii bezwietrznych i upalnych dni – podczas fal gorąca. Badania prowadzone w Warszawie wykazały, że w takich warunkach lokalna fotochemia sprzyja nagłym skokom stężenia ozonu, przekraczając dopuszczalne normy jakości powietrza. Analizy długoterminowe pokazały, iż w Polsce występuje silna korelacja między temperaturą i stężeniem ozonu – dni z temperaturą powyżej 24–25 °C często towarzyszą przekroczeniom poziomów O₃ powyżej 120 µg/m³. Zjawisko to obserwuje się również w wielu miastach Europy i Ameryki Północnej – np. w Los Angeles, Paryżu czy Rzymie. Problem pogłębia się w wyniku zmian klimatycznych, które zwiększają częstość fal upałów i długość okresów bezopadowych. Im więcej dni z wysokim promieniowaniem i bezwietrzną aurą, tym większe ryzyko wystąpienia fotochemicznego smogu. Częstość jego występowania rośnie również na terenach, gdzie planowanie przestrzenne ogranicza naturalną cyrkulację powietrza.
Ekspozycja na smog fotochemiczny niesie poważne zagrożenia dla zdrowia. Ozon troposferyczny drażni drogi oddechowe – wywołuje kaszel, duszność, skurcze oskrzeli, zaostrza astmę, a przewlekłe narażenie może prowadzić do chorób układu krążenia, pogorszenia funkcji płuc i przyczyniać się do hospitalizacji. PAN i aldehydy dodatkowo podrażniają oczy i błony śluzowe, a dla roślin oznaczają uszkodzenia liści, obniżenie plonów i zaburzenia fotosyntezy. Poza tym smog fotochemiczny redukuje widoczność, przyspiesza degradację materiałów budowlanych i wpływa negatywnie na estetykę miast. W dłuższej perspektywie ma także konsekwencje ekonomiczne – zwiększa koszty opieki zdrowotnej, obniża wydajność pracy oraz wpływa na turystykę i rolnictwo. Aby ograniczyć skutki smogu fotochemicznego, konieczne są interwencje systemowe i zmiany indywidualnych nawyków. Kluczowe jest zmniejszenie emisji NOₓ i VOC poprzez rozwój transportu publicznego, promocję elektromobilności, zazielenianie przestrzeni miejskich i działania edukacyjne. Istotne jest także śledzenie prognoz jakości powietrza i dostosowywanie aktywności w dniach wysokiego zagrożenia. Tylko łącząc działania rządowe, samorządowe i społeczne, można skutecznie zmniejszyć ryzyko związane z tym cichym, ale realnym zagrożeniem.
Czujniki pyłu zawieszonego, takie jak LB-930, to urządzenia, które monitorują stan zanieczyszczenia atmosfery. Ten konkretny model wykonuje pomiar ilości pyłu PM2,5 (a także 0,5, 1,0, 4, 10). Instalacja urządzenia na stacjach meteorologicznych umożliwia stałą obserwację intensywności zanieczyszczenia, a LB-930 generuje alerty, jeśli poziom pyłu jest zbyt wysoki.